przez milo » 20 Lis 2016, 22:09
Każdy związek jest inny, tak jak każdy człowiek jest inny.
To Twój związek.
Moje "leczenie" zaczęło się, zanim weszłam w obecny związek.... mój obecny mąż także przed naszym związkiem leczył się , sama decyzja o wejściu w ten związek była długo i głęboko przemyślana, oboje byliśmy gotowi budować nasz związek na jasnych zasadach, poznaliśmy się bardzo dokładnie, omówiliśmy wszystkie aspekty naszego życia, rzeczywistości, historie życia, poznaliśmy nasze wady i zalety, a jednak nie uchroniło mnie to od "wyhodowania" sobie uzależnienia od hazardu. Zaczęłam grać destrukcyjnie w obecnym związku. Mąż znając mechanizmy uzależnienia i współuzależnienia postawił sprawę jasno, uczciwie. Nadal jesteśmy w związku. Oboje nadal "się leczymy" , mąż twierdzi, że nie jest współuzależniony, chociaż czasem przychodzi na otwarte mityngi AH.... ale on ma swoje mityngi a ja swoje. Związek budujemy bez kłótni, ale dyskusje i pretensje się zdarzają - bez tego nie byłoby możliwości porozumienia, dojścia do równowagi oraz szczerości, odpowiedzialności, konsekwencji. Jednak u nas nie ma pojęć "wina", "uraza", "foch". Jest uczciwość i odpowiedzialność. A emocje są chore, bo oboje mamy pokręcone w życiu - tylko, że my oboje się leczymy z tego -każde na własny rachunek i na własną odpowiedzialność. Emocje sa nam potrzebne, bo to one nam pokazują, co jest ok a co nie. Rożnica polega jedynie na tym, co zrobię w konsekwencji takich a nie innych emocji.
Bozena
Poczuć siebie
Pokochać...