przez owca » 31 Lip 2017, 13:00
Jeszcze wczoraj miałam napisać o czymś innym, a dziś znów wydarzyło się coś co wywołało u mnie falę złości, gniewu, frustracji. Moje życie to pasmo niepowodzeń i złych wyborów. Już boję się podejmować jakiekolwiek decyzje, bo ciągle podejmuję te złe. Jedną z nich było wyjście za mąż :/ Kolejną danie kolejnej szansy. I tak ciągle te złe decyzje mnie pogrążają. Teraz skoro myślę o rozwodzie, czyżby to była kolejna zła decyzja? Bo w moim życiu tych dobrych decyzji jest jedna na 50.
Mój mąż zrobił sobie kolejny "bezpieczny" świat - świat poniekąd znów iluzji, "fikcyjnych" ludzi, coś jak gg lub fb - to FORUM. Na tym forum ON czuje się dobrze, pisze, komentuje, rozmawia, być może daje wskazówki? On czuje się tu lepiej niż w prawdziwym życiu. Jakby tu mógł powiedzieć wszystko, a w życiu nie mówi, nie umie podjąć żadnej decyzji. Tak naprawdę czas który poświęcał na sport, tv i zakłady - poświęca teraz na to forum. Nadal jest nieobecny, ciągle siedzi na forum. Mam wrażenie, że nie słucha tego co do niego mówię, przeinacza potem moje słowa i robi jak mu wygodniej. Nie umie podjąć żadnej męskiej decyzji. Przestaję powoli wierzyć, że nasze małżeństwo ma jakikolwiek sens. Miało być coraz lepiej, a jest coraz gorzej. Jego chora głowa nie zmieni się przecież? W listopadzie minie rok odkąd podjął leczenie, a zmian było tak niewiele? Zdziwicie się zapewne, bo dużo osób na tym forum go chwali za jego "mądre" słowa.. ale to tylko słowa "w sieci" a na żywo może jest inaczej? Tu wydaje się silny, wie co powiedzieć do każdej sytuacji, a na żywo ucieka od rozmów z innymi ludźmi, boi się podejmować decyzje. Mam czasem wrażenie jakbym była z nieudacznikiem. Chciałam mu pomóc, ale coraz częściej wydaje mi się, że to nie dla mnie, że on ciągnie mnie na dno. Na jeszcze większe dno niż to na którym już jestem.